Za oknem szaro, buro, ponuro...choć jeszcze czasem przebije się słońce. A ja dziś postanowiłam, że będę tutaj robić takie małe miesięczne podsumowania. W sumie już dawno chodziło mi to po głowie, ale dopiero teraz wcielę to w życie...Po co? Dla "ocalenia od zapomnienia", dla dzieci, a może ot tak, po prostu!
Najważniejszym wydarzeniem miesiąca były pierwsze urodziny Lusi 💖 Nie obyło się bez tortu przygotowanego przez babcię oraz tradycyjnej dekoracji salonu:
Podczas przyjęcia mieliśmy też tradycyjną roczkową wróżbę, do której Lusia robiła kilka podejść. Ostatecznie można jednak powiedzieć, że wybrała książkę, choć po chwili chwyciła również nici 😁
Cała rodzina pomagała solenizantce dmuchać świeczkę na torcie:
A kilka dni wcześniej zrobiłam dla Lusi ramkę z odciskami stópek i rączek, która zawisła obok dwóch pozostałych.
Zrobiłam też w końcu metryczki dla mojej trójki, które równo jak należy zostały zawieszone na ścianie:
Nasza Łucja tuż przed pierwszymi urodzinami zaczęła samodzielnie stawać, co wprawiało ją w wielką ekscytację.
Zaraz po roczku Łucji mieliśmy kolejne ważne wydarzenie- pasowanie na ucznia naszej Pierworodnej. Było bardzo wzruszająco i pięknie...aż dziw bierze, kiedy ta nasza Lidzia urosła?
Dzieciaki trochę działały artystycznie, a Bartek zaszalał na całej linii, bo nauczył się nazw kolorów po angielsku!!! Mało który dwu i pół latek potrafi je odróżnić po polsku, a ten już klepie po angielsku 😍 Wszystko za sprawą oglądania traktorków na necie. Czyli "nie taki diabeł straszny..."
Wielką niespodziankę zrobiła mi też Iza, która na spontanie przyjechała, przenocowała i pomogła... Przegadałyśmy pół nocy, owaliłyśmy winko, a miłym wspominkom nie było końca! Każdej mamie na pełen etat potrzebny jest taki reset!
Jak zawsze troszkę kucharzyliśmy. Były przekąski z ciasta francuskiego na wyzwanie na blogu KTM, obowiązkowo jakieś racuszki oraz wafle, które samodzielnie zrobiła nam Lidka.
Korzystaliśmy z każdej cieplejszej chwili na świeżym powietrzu i dużo spacerowaliśmy:
Rozpętałam też kartkową burzę, a wszystko za sprawą akcji "Wylosuj Anioła". Zgłosiło się 40 osób z całej Polski, wysłałam specjalne pakieciki i teraz czekam na świąteczne życzenia dla małych onko pacjentów z Lublina, które poślę w świat w jednej paczce.
Tak po krótce upłynął nam piękny i słoneczny październik. Oby kolejne miesiące były równie udane! Do miłego!