diarsowe dni, diarspasje, diars

środa, 25 maja 2022

Chcę Ci rzec coś, kochana...


Chcemy Ci rzec coś, kochana!
Dzisiaj, jak co dzień rano,
zerwałaś się do pracy.

Wstajesz tak wcześnie, Mamo,
o świcie, niby ptacy.

 

Poczekaj! Takaś zajęta!
Odłóż na chwilę robotę,
bo to dziś wielkie święto!

Czyś zapomniała o tem?
                                                     

 

Patrz, głowy przy twych kolanach. Nas czworo cała gromadka.                                               Chcemy Ci rzec coś, kochana,
coś, o czem mówi się rzadko.

 

Porzuć na chwilę troski,
uśmiechnij się inaczej;
patrz, jakie ręce masz szorstkie
od tej codziennej pracy.

 

1 oczy też zmęczone,
kochane twoje oczy.

My wiemy - dla nas one
czuwają długo w nocy.

 

Ty może myślisz: - Ot, dzieci . . .
nie wiedzą, nie spostrzegą;
gdzieś to wciąż biegnie, gdzieś leci . . .
nie zauważą niczego.

 

My rozumiemy: to dla nas
tak męczysz się, tak trudzisz,
bo pracy trzeba nie lada,
nim z dzieci wyrosną ludzie.

 

Pogłaszcz nas szorstką ręką,
nas czworo, Twoją gromadkę.
                                                                                                                             Kochamy Ciebie, Mateńko,                                                                           choć mówi się o tym rzadko.

Kochamy Cię, Ty wiesz o tem,

tak, jak nikogo na ziemi.

Patrz wiosna i słońce złote
wiatr igra chmurkami białemi.

 

W Twem życiu szarem i trudnem
niech dzień ten będzie jasny.
                                                                                Wiosnę, kwiateczki, południe,
Bóg dał dziś dla Ciebie właśnie

Anna Świerszczyńska 

Ten wiersz siedzi w mojej głowie. Nawet sama nie wiem od jakiego czasu...być może uczyłam się go w młodszych klasach podstawówki? Nie pamiętam, ale kiedy tylko zbliżał się Dzień Matki już był w moich myślach. Szorstkie ręce i zmęczone, czuwające oczy Matki, które dźwięczały w moich myślach. Dziś nareszcie go odnalazłam w jakimś czasopiśmie z  1936 roku!!! 

To Ty, Mamo...

Siedzisz przy moim łóżku, kiedy mam 40 stopni gorączki i robisz mi chłodny okład na czoło. 

Widzę Twoje zmartwione oczy i zatroskaną twarz. Czuwasz przy mnie, choć jest późna noc, a obok śpią moje młodsze siostry. 

To Ty, Mamo.... 

Robisz mi papierowy kompres ze smalcem, owijasz w tetrową pieluchę, kładziesz na piersiach, w których "coś gra" dokładnie otulasz kołdrą, pilnujesz by nie uciekało ciepło.

To Ty, Mamo...

Podstawiasz miskę z gorącą wodą, wsypujesz sól, podsuwasz do łóżka. Każesz wkładać stopy powoli, bym się nie sparzyła. Jednocześnie na dymiącej kuchni węglowej zagotowujesz mleko z miodem i masłem, podajesz do wypicia.   

To Ty, Mamo...

Jakimś cudem, gdzieś kupujesz kolorowe książeczki, czytasz przed spaniem. Tworzysz najpiękniejsze obrazki do kolorowania. Z wyobraźni odtwarzasz Bolka, Lolka i Tolę...i do pary Dziewczynkę.

Czy pamiętasz Mamusiu? Namalujesz ich teraz? Moje wspomnienia niezatarte, pamiętają każdy szczegół tego Twojego obrazka. Pierwsze bloki rysunkowe, ołówkowe kredki, których zapach tkwi w nozdrzach do dzisiaj. Strugane do ostatniego okruszka. Szanowane. Składane po każdym użyciu do kartonowego pudełka. Jedne na spółkę. Używane bez kłótni o kolory, albo kto więcej zużył. 

To Ty, Mamo...

Gotujesz kisiel i budyń w dwóch oddzielnych garnuszkach, tylko po to, aby za chwilę wlewać do kubeczków na zmianę. Kisiel- budyń-kisiel-budyń...Ja wolę kisiel, więc w tym będzie więcej. 

To Ty, Mamo...

Wbijasz żółtko do blaszanego kubka z uszkiem. Dodajesz kilka łyżeczek cukru. Podajesz łyżeczki. Ucieramy dokładnie, bez zniecierpliwienia, tyle ile trzeba, aby było puszyste, bo z kryształkami cukru nie lubimy. Czasem chcemy z kakao. Najlepszy deser dzieciństwa- kogel-mogel. Surowe jajko??? Salmonella! Ohyda! Masakra! Niebo w gębie, którego teraz chyba bym nie przełknęła...

To Ty, Mamo...

Robisz gwoździem dziurkę w oranżadowym kapslu. Siedzimy na schodach z opuszczonymi nogami, machamy nimi beztrosko, żyjemy!

To Ty, Mamo...

Kładziesz się spać ostatnia, a jako pierwsza wstajesz. Budzisz mnie rano do szkoły. Na stole naszykowane śniadanie. Jeszcze gorące kakao, chleb smażony na chrupko, jeszcze wtedy bez jajka. 

To Ty, Mamo...

Tyle wspomnień, wspaniałych chwil, w których Twoje błękitne, spokojne oczy. Mimo zmęczenia, zwątpienia, niedoli...wciąż trwają.

Mogłaś być kimś innym, a zostałaś Mamą. Może przedwcześnie, nie w porę... Wybrałaś Życie! Wybrałaś mnie. 

Kiedyś nie rozumiałam, dziś wiem. 

Skąd Twoje szorstkie, spracowane dłonie. Zmęczone, przeszklone, podkrążone oczy, w których nigdy nie widziałam zwątpienia. Mimo bólu, mimo łez, mimo doświadczeń. Trwałaś. Trwasz. 

Podziwiam Cię, Mamo! Za Twoją cierpliwość. Za Twoją siłę! Za Twoją odwagę! Za Twoją hojność i bezinteresowność wobec innych ludzi.

Uczę się od Ciebie, choć różnie mi idzie...czasem kuleję, upadam, ale Ty nie pozwalasz mi wątpić. Trwasz! Na straży jak kiedyś, gdy miałam 8 lat, jak teraz moja Lidzia. 

Dziękuję Ci, Mamo! Za to, że Ciebie mam, że Jesteś blisko, za serce, jakie mi codziennie okazujesz. Od tylu już lat, to samo, czułe, troskliwe, jedyne...

Chcę Ci rzec coś, kochana...

Kocham Cię Moja Mamo! Najlepsza!

sobota, 30 kwietnia 2022

Kwietniowe podsumowania

 Kwiecień 2022 upłynął nam naprawdę szybko...

 Przede wszystkim były wiosenne porządki koło domu i obowiązkowe przejażdżki taczką. Lusi oczywiście pierwsza w życiu 😍


 Przygotowania do Świąt Wielkanocnych szły pełną parą. Malowanie pisanek w cebuli czy wspólne pieczenie ciasteczek. 

 

Obowiązkowo także święcenie pokarmów:


Lidzia odniosła rękodzielnicze sukcesy: w gminnym konkursie na palmę i pisankę zajęła II miejsce, a w szkolnym konkursie na kartkę, miejsce I!

Oczywiście dalej uczestniczyłyśmy obie w warsztatach z dziećmi z Ukrainy. Dwukrotnie odwiedziłam Chełmską Bibliotekę Publiczną ze swoimi pomysłami.

 

 Wzięłyśmy też udział w akcji "Kartki dla Katii", której podsumowanie dodałam na swoim blogu diarspasje na fb.

Kwiecień upłynął nam szybko i raczej spokojnie. Oby do maja!
 

czwartek, 31 marca 2022

"W marcu, jak w garncu" - podsumowanie

 Jak mogę podsumować kończący się marzec? Miesiąc w biegu. Dużo się działo i ja dużo działałam. Próbowałam łączyć dzieci, dom, pracę z wolontariatem i pasją. Było ciężko, ale się udało!

Już od początku marca ruszyłam z wolontariatem. Bardzo chciałam działać z dziećmi uchodźców i szukałam na to pomysłu. Nie musiałam zbyt długo czekać, bo w mojej głowie narodziła się myśl, aby robić z tymi dziećmi to , co ja kocham, czyli scrapować! 

Już na pierwszych zajęciach wciągnęłam je w swoją pasję, ale pojawił się mały problem organizacyjny. Nie miałam wystarczającej ilości materiałów na kolejne zajęcia ani pieniędzy z zewnątrz. Ale i to udało się szybko załatwić. Dzięki Ani z Lemoncraft powstała akcja, którą nazwałam "Paczka". Zaledwie w ciągu tygodnia odebrałam ponad 15 wielkich przesyłek z przydasiami od scraperek z całej Polski! To było niezwykłe! Dziękuję za każde otwarte serce.

Przez cały marzec podczas zajęć wykonywaliśmy głównie kartki na kiermasz wielkanocny, który odbył się pod koniec miesiąca. Efekt mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Za zebrane pieniążki zostaną zakupione upominki dla dzieci z Ukrainy, które uczestniczą w zajęciach u nas w szkole. Dzieciaki wykonały ponad 100 przepięknych kartek.

 
 

Ostatniego dnia miesiąca odwiedziłam dzieci i młodzież z zespołu "Wołyńskie Słowiki" z Łucka, który przebywa na terenie sąsiedniej gminy. To spotkanie było niezwykle wzruszające i pozostały po nim nie tylko piękne wytwory, ale też nieprzespana noc, spowodowana natłokiem myśli.

 

Oczywiście i w naszym domku się trochę działo w mijającym miesiącu. Byliśmy z dzieciaczkami w sali zabaw, a potem na pizzy. Dawno nigdzie nie wychodziliśmy wszyscy razem, a taki czas jest bardzo potrzebny.


U Lidzi była na nocowanku najlepsza przyjaciółka Ola, a przy okazji i ja skorzystałam z wizyty mojej przyjaciółki Agi😃Były długie rozmowy przy winku oraz wspólne kartkowanie z dziewczynkami.


Poza tym Bartuś uczył się jeździć na prawdziwym rowerku i wychodziło mu całkiem dobrze.

 

Łucja poznawała okoliczne zwierzaki, ale najlepszy dialog prowadziła z Łatkiem.
 


Pogoda nas rozpieszczała, więc uruchomiliśmy już piaskownicę. Ileż z tego powodu było radości! 

 

Niestety dziś spadł śnieg i jest bardzo zimno. Brrr...nikt już nie chce zimy, ale wiadomo "W marcu jak w garncu". Oby do lata!
 

poniedziałek, 28 lutego 2022

Luty szybko przeminął

 Zanim wybuchła wojna na Ukrainie...24 lutego 2022 roku życie toczyło się swoim zwykłym, powolnym rytmem...

Od pierwszego wróciłam do pracy i musieliśmy o 180 stopni przeorganizować nasze dotychczasowe życie. Tak naprawdę wszystko wymagało dobrze dopracowanej logistyki, ale udało się! Dużo zawdzięczam niezawodnej niani-babci😍

Luty szybko przeminął...

Na feriach była u nas Weronika i wspólnie z Lidzią trochę potworzyły.

Bartuś całkowicie się odpieluchował!!! Bo do tej pory spał w pampie jeszcze w nocy. To prawdziwe wydarzenie dla niego i dla nas. Za to Łucja namiętnie zaczęła przesiadywać na nocniku😁, a brat mimo, że załatwia się na sedes, to jej w tym nocnikowaniu towarzyszył😄

W lutym dzieci sporo kucharzyły. Przyrządzały dwa razy pyszne PRL-owskie wafelki, na które przepis znajdziecie tuklik

 


Raz wystawiliśmy je nawet na licytację dla ciężko chorej dziewczynki.

Obowiązkowo w dniu pizzy była i sama włoska królowa!

 


Pierwszy raz też piekliśmy gofry belgijskie, o istnieniu których nie miałam pojęcia. Są pyszne i chwilowo wyparły te tradycyjne.

Przepis na goferki znajdziecie w moim wpisie na blogu KTM tutajklik

W Tłusty Czwartek Lusia zjadła swoje pierwsze pączki i była nimi zachwycona! Niestety nie był to taki dzień jak co roku. Od rana docierały do nas informacje o ataku Rosji na Ukrainę. W weekend fala uchodźców- kobiet z dziećmi zalała Polskę. Było to widać zwłaszcza u nas, na wschodzie. Do granicy w Dorohusku mamy przecież rzut beretem. Każdy pędził z pomocą. Ludzie nosili żywność, koce, pościel, ubrania,chemię. Starali się pomagać jak umieli. Sama włączyłam się do pomocy. Nie chcę tu wymieniać jej wszystkich form, ale było tego naprawdę dużo. Choć w taki sposób mogłam dać cząstkę siebie. Niewyobrażalna tragedia! Kiedy pomyślę o tym, że to ja miałabym spakować się w ciągu 15 minut w jeden plecak i iść z trójką dzieci w niewiadomym kierunku, zostawiając męża i ojca dzieci oraz dobytek życia.....................................nie chcę pisać co czuję. Luty kończy się smutno. Oby to piekło nas nie wchłonęło. 

Trzymajcie się bezpiecznie! 

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Styczniowe podsumowania

 Styczeń przywitał mnie wspaniałą wiadomością, otóż zostałam zaproszona na bloga Altair Art klik jako gościnna projektantka!!! 

Bardzo się cieszę z tego wyzwania. Mimo wielu zajęć, podjęłam się tego i wiem, że dam radę.

Pierwszą inspiracją dla Altair Art był czekoladownik, czyli to co lubię najbardziej!

W Trzech Króli pogościliśmy się trochę w zacnym towarzystwie Agi i Artka. Było mega wesoło i rodzinnie.

A co u moich dzieciaczków? Łucja z chodzeniem radzi sobie wspaniale, to nasza mała spryciula! Podobnie wychodzi jej także samodzielne posługiwanie się sztućcami. 

Ważnym wydarzeniem w mijającym miesiącu były oczywiście 3 urodziny Bartusia! Jubilat zażyczył sobie tort z koparą i babcia Iwonka spełniła jego marzenie. Tort był niesamowity! Bartka wręcz zamurowało na sam widok. 

Oczywiście świętowaliśmy Dzień Babci i Dziadka, był tort i prezenty oraz wspólne chwile (a małe sępiki jak zwykle wyjadały dziadziową kolacyjkę 😄 )



Pod koniec miesiąca trochę zaszaleliśmy i daliśmy się ponieść magii chwili podczas niezwykłej sesji zdjęciowej w Lawendowym Studio Ani. Oj, nie było łatwo 😂ale zdjęcia wyszły cuuudowne! Lidzia oczywiście zażyczyła sobie swoje na ścianie nad łóżkiem.

Pamiątka na lata. Wahałam się naprawdę długo przed tą sesją... Polecam! Do miłego!

Chcę Ci rzec coś, kochana...

Chcemy Ci rzec coś, kochana! Dzisiaj, jak co dzień rano, zerwałaś się do pracy. Wstajesz tak wcześnie, Mamo, o świcie, niby ...