Placki Babci Lili...
Dziś sobota, więc pora zrobić placki. Miękkie, pulchniutkie, z dziurami w środku...takie są!
Ja nazwałam je plackami babci Lili, gdyż pamiętam je z czasów dzieciństwa, kiedy nasza babcia często je smażyła. Zwłaszcza latem, gdy spędzałyśmy u niej wakacje. Zawsze były posypywane cukrem pudrem i podawane z gotowaną, ciemną kawą zbożową...
Potem te placki robiła moja mama, ale (nic jej nie ujmując oczywiści) to już nie były te babcine 😁
Aż wreszcie postanowiłam, że sama nauczę się je robić. Najpierw dla męża, a teraz dla dzieciaków, które je uwielbiają. My jemy je z marmoladą, choć Lidka dotrzymuje tradycji i została przy cukrze pudrze.
Jakież było moje zdziwienie, gdy odwiedzająca mnie koleżanka z Podkarpacia powiedziała, że to są ich tradycyjne proziaki! Tylko u nich wypiekało się je na płycie kuchni kaflowej. Ile lat żyję i jem te nasze placki, to tej nazwy nie słyszałam. Zaczęłam szperać w Internetach i rzeczywiście były te proziaki...Ciut zawiedziona pędzę do babci i pytam o historię przepisu. Oczywiście mówię jej o proziakach. Babcia oczy wytrzeszczyła i też takiej nazwy nie słyszała. Placki zna od swojej mamy, a tamta od swojej...i nie wiadomo jeszcze, która od której. Moja babcia przywiozła ten przepis do Kumowa po ślubie z rodzinnego domu z Mołodutyna, więc nazywała je mołodutyńskie. Nie raz słyszałam i inne nazwy: sodówki, placki na zsiadłym mleku, placki na sodzie, ale z ręką na sercu mówię, że o proziakach pierwszy raz usłyszałam w sierpniu 2020, mając 39 latek na koncie.
Tak czy inaczej u mnie są to placki babci Lili, smażę je na oleju, moja rodzina się nimi zajada najczęściej na podwieczorek, a przepis mojej babuni znajdziecie tu https://www.przyslijprzepis.pl/przepis/placki-babci-lili-1
Ja kroję ciasto na grubsze prostokąty, romby, kwadraty czy co kto woli i daję im jeszcze chwilę na stolnicy, aby podrosły, wtedy są bardziej pulchne.
A po usmażeniu prezentują się tak:
Następnym razem poznacie nieco zmodyfikowaną przeze mnie wersję babcinego przepisu, ciut nowoczesną, ale równie smaczną. Pozdrawiam i życzę miłej soboty! Diana
My też uwielbiamy te placki😀polecam wszystkim, pyszne i proste w przygotowaniu!
OdpowiedzUsuńDawno ich nie robiłam. Dziękuję za przypomnienie.
OdpowiedzUsuńSmak dzieciństwa moja mama je smazyla "placki na sodzie" zawsze były krojone w romb i jedzone do herbaty z dżemem 😍
OdpowiedzUsuńU mnie nazywamy je plackami na sodzie i uwielbiam je z dodatkiem maku.
OdpowiedzUsuńU mnie nazywamy je plackami na sodzie i uwielbiam je z dodatkiem maku.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPyszności. U nas z masłem i miodem się jadło...ale także z innymi "kanapkowymi" rzeczami. A przepisu szukałam i szukałam...bo w rodzinnym domu Babcia, a wcześniej Babcia robiły "placki na sodzie" właśnie na blasze pieca...po śmierci Babci przepisu nie było i musiałam znaleźć, wtedy tez dowiedziałam się o nazwie proziaki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
PS. fajnie, że zdecydowałaś się na bloga!
U nas babcia też takie smaży. Są super.
OdpowiedzUsuńNajlepsze placki i oczywiście smak kumowskiego dzieciństwa u mojej babci
OdpowiedzUsuńProziaki babci Broni z Przysietnicy🤗.
OdpowiedzUsuńSuper placki, najlepsze ciepłe z miodem i mlekiem :)
OdpowiedzUsuń